Proste – chcesz być na wysokiej pozycji w wyszukiwarce, bo uważasz, że to da Ci klientów. Stąd termin – pozycja. W terminologii angielskiej przyjęło się raczej SEO (Search Engine Optimization, czyli optymalizacja dla wyszukiwarek).
Konkretniej i z doświadczenia – pozycjonowanie od strony technicznej to nie moja specjalność.
Kilka lat temu nie interesowało mnie zupełnie. Ceną za to było zlecenie niewłaściwej firmie prac, a w konsekwencji filtr Google (kara za niewłaściwe praktyki) i utrata wysokich pozycji w wyszukiwarce, na które firma pracowała przez lata.
Nie popełniaj tego błędu. Poświęć nieco czasu chociaż na najważniejsze elementy.
To kluczowe zagadnienie dla całego tematu. Przedstawię je nietechnicznie i w wersji minimalistycznej.
Wyobraź sobie, że szukasz najlepszego szewca w wsi (nie ma internetu). Szukasz zatem kogoś dobrze zorientowanego. Idziesz na plebanię i pytasz księdza.
Ksiądz zna wszystkich, sporo wie, plebanem jest od wieeeelu lat, przegląda swoje księgi, przypomina sobie rozmowy na kolędzie, bo chce Ci uczciwie odpowiedzieć i po chwili zastanowienia oświadcza: „Najlepszy jest Szewczyk Dratewka”.
Zaopatrzony w tę wiedzę odszukujesz Dratewkę i korzystasz z jego usług.
Jeśli każdy postąpi w ten sposób opinia księdza może stać się „BYĆ albo NIE BYĆ” dla szewskiego biznesu. Dlatego…
I teraz wyobraź sobie, że motywacje księdza nie są jasne – że gra w brydża z Dratewką, albo że żona Dratewki przynosi mu co tydzień tłustą gęś 🙂
No właśnie, dla naszego księdza – wyszukiwarki, kluczowe jest, by:
Dlatego ma do dyspozycji olbrzymie zaplecze (tak swoją drogą – serwerownie to małe miejscowości 🙂 i zbiera informacje o każdej stronie internetowej oraz śledzi ich wzajemne powiązania.
Dlatego też każda próba wpływania na księdza może być przez niego traktowana jako zagrożenie pozycji – wiarygodności. W końcu chcesz znaleźć fachowca, który pomoże Ci w sprawie, np. odklejonych podeszew w butach z wysokimi cholewkami, a nie szewca, który funduje księdzu tłustą gęś (o tym pogadamy przy okazji reklam).
Szewc jest członkiem społeczności. Wie, że jego biznes zależy od księdza – nie może mu zapłacić, ale… może lobbować 🙂 A to podzeluje cholewki gospodyni księdza taniej, a to szefowej Koła Gospodyń poradzi jak zadbać o nowe chodaki. Liczy na to, że te informacje dotrą do księdza.
Może też w knajpie postawić kolejkę wszystkim bywalcom w zamian za to, by głośno wychwalali jego robotę zaraz po niedzielnej mszy.
Sposobów jest mnóstwo. Część z nich ksiądz uzna za uczciwe (dbanie o Twój – szewski interes i Twoich klientów), inne za niemoralne – w końcu czym innym jest dobra rada, a czym innym stawianie kolejki 🙂
Żeby było nieco jaśniej – ksiądz Google (najbardziej znany w naszej wsi) wydaje wskazówki dla szewców (zwanych webmasterami), co uznaje za właściwą promocję.
Zdecydowanie TAK.
Twórz wartościową treść, popularyzuj swoje usługi, zadbaj o opisy obrazków i sprawy techniczne strony. Korzystaj, przynajmniej od czasu do czasu z pomocy fachowców (wskażą Ci błędy, zasugerują poprawki, zasugerują sposób tworzenia treści – niektóre robione przez nas serwisy nawet pomimo braku zewnętrznego pozycjonowania, dzięki adekwatnej treści, są wysoko w wynikach).
Ale nie wariuj.
Być może, jeśli budujesz kryte pływalnie, wysiłki i czas poświęcony dla frazy „basen kryty” lepiej spożytkować na działania reklamowe lub udział w targach, bo … będziesz i tak poniżej pierwszego ekranu, a nawet, gdyby się udało, to ludzie budujący basen nie wpisują takiego hasła, wpiszą je raczej Ci, którzy chcą z basenu skorzystać.
A Wy? Co dla Was jest ważne w pozycjonowaniu? Robicie je?
Pozycjonowanie – opis i terminy w Wikipedii – dobry, przejrzysty artykuł.
SEO – filmik wprowadzający i nieco terminologii po angielsku.
Stanowisko Google – jakie praktyki można stosować a jakich nie.